wtorek, 26 kwietnia 2016

W poniedziałek (25 kwietnia 2016r) odbyła się Komisja Finansowa Rady Miasta Kędzierzyn-Koźle. Jednym z punktów było wypracowanie opinii do projektu uchwały w sprawie wieloletniej prognozy finansowej. Gdy zwróciłem uwagę na fakt iż miasto coraz bardziej się zadłuża, ktoś z sali rzekł: to dobrze, więcej wydajemy na rzecz społeczeństwa. Ale niebawem skończy się to wydawanie, bo to nie sztuka rządzić za pożyczone pieniądze. Na koniec tego roku miasto przekroczy magiczne 100 mln zł zadłużenia. Niepokojący jest również trend. Przez kilka ostatnich lat zadłużenie rosło w tempie 7 mln zł rocznie, gdy w 2016r wzrośnie o kolejne 13 mln zł. Rozrost obciążenia kredytowego przyśpiesza. Według zapisów ustawowych samorząd może maksymalnie się zadłużyć do 60 % swoich dochodów. Na warunki K-K tą graniczną kwotą jest 135 mln zł. Czyli, że najdalej za trzy lata gmina utraci zdolność kredytową i rozpoczną się cięcia w wydatkach. Tak to jest gdy większość decydentów angażuje się w wydatki, nie zwracając specjalnej uwagi na dochody lub zoptymalizowanie zarządzania samorządowego. Gdy o tym mówię jestem konfliktowy. Naprawdę? Ja tylko ostrzegam przed strasznymi konsekwencjami radosnej twórczości wydawania! A programu gospodarczego dla Naszego Miasta, aby zwiększyć dochody, wciąż nie ma, a moim nikt się nie interesuje. Większościowy Klub Radnych PO, polityczne ramię Prezydenta Miasta (pani Sabiny Nowosielskiej) jeżeli kiedykolwiek miał jakieś pomysły na rozwój miasta, to obecnie jest całkowicie wyjałowiony. Dochodzi do tego, że wywołujący emocje i burze mózgów punkt porządku obrad Rady Miasta - interpelacje i oświadczenia radnych chce się przenieść z początku sesji na sam jej koniec. To jest już dno, nie ma nawet woli wsłuchiwania się w przedsiębiorczość tych nielicznych, którym się chce coś zrobić dla miasta (do końca obrad nie zawsze wszyscy dotrwają, a i umysł już mniej sprawny, bo zmęczony). Ale coś chyba pęka. Wszyscy wiedzą, że pomiędzy mną, a Prezydentem Miasta nie ma partnerstwa. Być może z tego powodu, że ośmielam się mieć projekty zmian na lepsze w K-K, inicjatywy blokowane przez panią Nowosielską. Niektórzy radni, których umiejscawiam w wewnętrznym kręgu Prezydenta Miasta, mają już tego dość i sondują, czy jestem otwarty na współpracę z panią Prezydent, porzucając krytykę jej działalności. Do tanga trzeba dwojga - odpowiadam, uzupełniając: to pani Nowosielska zrobiła ze mnie swojego wroga, nie chcąc ze mną współpracować, a ja nie mając innego wyjścia zwyczajnie opisuję rzeczywistość taką jaką jest, będąc zły na to, że nie mogę jej zmieniać. Zobaczymy jak się to dalej potoczy, ale jako optymista z natury, dopatruję się szansy dla miasta w tym, że być może w końcu zamiast się ścierać, zacznie się wspólne budowanie. *** Pozdrawiam. Ryszard Masalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz