piątek, 29 kwietnia 2016
Witam! To niebywałe, jak mało odwagi mają w sobie radni, tej kadencji Rady Miasta Kędzierzyn-Koźle. W okresie międzysesyjnym złożyłem kilka projektów uchwał, w tym w sprawie o zmianie uchwały w sprawie budżetu obywatelskiego, który przewiduje wzrost wydatków z 1 mln zł do 18 mln zł. Biuro Radców Prawnych Urzędu Miasta zaopiniowało projekt negatywnie, nie podając w swojej opinii przepisów, na podstawie których mój projekt uznano za niezgodny z prawem. Przewodniczący Rady Miasta Andrzej Kopeć na podstawie zapisów Statutu Gminy K-K, przerwał procedowanie nad nim (nie przesłał do Komisji Problemowych) i zwrócił mi projekt, bo nie zawierał wymaganej pozytywnej opinii prawnej. Ale przepisy statutowe nie blokują rozpoznania przez Radę Miasta projektów uchwał, wniesionych pod obrady Rady Miasta, w trakcie jej trwania. W dniu 28 kwietnia 2016r złożyłem wniosek poszerzający porządek obrad o podjęcie wzmiankowanej uchwały, argumentując: "żadna opinia prawna nie wiąże Rady Miasta, może być wadliwa, a jedynym prawnym cenzorem jest nadzór prawny Wojewody Opolskiego". Przekonywałem, że wzmiankowany nadzór uchylał uchwały Rady Miasta, mające pozytywne opinie Radców Prawnych UM, co dowodzi iż miejscowi prawnicy nie są nieomylni i pewnie mylą się też i w tej kwestii, negatywnie oceniając wnoszone projekty. Gdybym się mylił, to w przypadku przyjęcia przez Radę Miasta uchwały o zwiększeniu środków na budżet obywatelski, uchwała jako wadliwa byłaby uchylona przez organ nadzoru. I co by się stało? Nic! Taka jest procedura i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Ale nie! Radni w większości nie chcieli poszerzyć porządku obrad, aby odbyć dyskusję nad moimi projektami. I tak to, radca prawny, też człowiek może swoimi negatywnymi opiniami blokować różne ciekawe i dobre inicjatywy. Ba, jest to też wygodne dla radnych, którzy mogą schować się za negatywnymi opiniami, skrywając swoją niechęć do oczekiwanych społecznie zmian, wobec których są przeciwni. W sprawie zwiększenia budżetu obywatelskiego nie było im dane się ukryć, ponieważ gdy omawiano informację z przebiegu konsultacji w ramach tegorocznej edycji (mini) budżetu obywatelskiego, złożyłem wniosek o zwiększenie w latach następnych środków na ten cel do kwoty 18 mln zł - tylko ja byłem "za", 14 radnych głosowało "przeciw", 2 "wstrzymało się". Kończąc dzisiejszy wątek ze smutkiem przyjmuję postanowienia większości radnych, w tej sprawie. Czemu? Oddanie decyzji w sprawie zadań osiedlowych lokalnym społecznościom (wydatki rzędu 18 mln zł) uwolniłyby czas radnych, na skoncentrowanie się wyłącznie na strategicznie ważnych zadaniach dla miasta, gdy obecnie i jak widać bez zmian Rada Miasta zajmować się będzie wszystkim od braku chodnika i ławek, po funkcjonowanie szkół, zadłużenie miasta, realnie spadające dochody gminy. Będąc radnym, jestem jednak bezradny na ten brak optymalizacji w zarządzaniu samorządowym, bo większość radnych jest przekonana, że jest dobrze... - i tylko ja sam próbuję rozwiać opary złudzeń, a te jak widać są gęste. *** Pozdrawiam. Ryszard Masalski
wtorek, 26 kwietnia 2016
W poniedziałek (25 kwietnia 2016r) odbyła się Komisja Finansowa Rady Miasta Kędzierzyn-Koźle. Jednym z punktów było wypracowanie opinii do projektu uchwały w sprawie wieloletniej prognozy finansowej. Gdy zwróciłem uwagę na fakt iż miasto coraz bardziej się zadłuża, ktoś z sali rzekł: to dobrze, więcej wydajemy na rzecz społeczeństwa. Ale niebawem skończy się to wydawanie, bo to nie sztuka rządzić za pożyczone pieniądze. Na koniec tego roku miasto przekroczy magiczne 100 mln zł zadłużenia. Niepokojący jest również trend. Przez kilka ostatnich lat zadłużenie rosło w tempie 7 mln zł rocznie, gdy w 2016r wzrośnie o kolejne 13 mln zł. Rozrost obciążenia kredytowego przyśpiesza. Według zapisów ustawowych samorząd może maksymalnie się zadłużyć do 60 % swoich dochodów. Na warunki K-K tą graniczną kwotą jest 135 mln zł. Czyli, że najdalej za trzy lata gmina utraci zdolność kredytową i rozpoczną się cięcia w wydatkach. Tak to jest gdy większość decydentów angażuje się w wydatki, nie zwracając specjalnej uwagi na dochody lub zoptymalizowanie zarządzania samorządowego. Gdy o tym mówię jestem konfliktowy. Naprawdę? Ja tylko ostrzegam przed strasznymi konsekwencjami radosnej twórczości wydawania! A programu gospodarczego dla Naszego Miasta, aby zwiększyć dochody, wciąż nie ma, a moim nikt się nie interesuje. Większościowy Klub Radnych PO, polityczne ramię Prezydenta Miasta (pani Sabiny Nowosielskiej) jeżeli kiedykolwiek miał jakieś pomysły na rozwój miasta, to obecnie jest całkowicie wyjałowiony. Dochodzi do tego, że wywołujący emocje i burze mózgów punkt porządku obrad Rady Miasta - interpelacje i oświadczenia radnych chce się przenieść z początku sesji na sam jej koniec. To jest już dno, nie ma nawet woli wsłuchiwania się w przedsiębiorczość tych nielicznych, którym się chce coś zrobić dla miasta (do końca obrad nie zawsze wszyscy dotrwają, a i umysł już mniej sprawny, bo zmęczony). Ale coś chyba pęka. Wszyscy wiedzą, że pomiędzy mną, a Prezydentem Miasta nie ma partnerstwa. Być może z tego powodu, że ośmielam się mieć projekty zmian na lepsze w K-K, inicjatywy blokowane przez panią Nowosielską. Niektórzy radni, których umiejscawiam w wewnętrznym kręgu Prezydenta Miasta, mają już tego dość i sondują, czy jestem otwarty na współpracę z panią Prezydent, porzucając krytykę jej działalności. Do tanga trzeba dwojga - odpowiadam, uzupełniając: to pani Nowosielska zrobiła ze mnie swojego wroga, nie chcąc ze mną współpracować, a ja nie mając innego wyjścia zwyczajnie opisuję rzeczywistość taką jaką jest, będąc zły na to, że nie mogę jej zmieniać. Zobaczymy jak się to dalej potoczy, ale jako optymista z natury, dopatruję się szansy dla miasta w tym, że być może w końcu zamiast się ścierać, zacznie się wspólne budowanie. *** Pozdrawiam. Ryszard Masalski
sobota, 16 kwietnia 2016
Witam!
Namówiony przez starego znajomego powracam, ponownie jako radny Rady Miasta Kędzierzyn-Koźle (2014-2018).
Wiele się już od początku kadencji wydarzyło. Nie czas pisać wspomnienia. Czas opisywać rzeczywistość oraz ujawniać o czym myślę, w zakresie spraw publicznych. Od czegoś trzeba zacząć. Dzisiaj o moich działaniach i przemyśleniach dotyczących troski o dochody gminy Kędzierzyn-Koźle.
Przez cały 2015r nie dawał mi spokoju fakt iż Minister Finansów w swojej corocznej informacji dla gminy Kędzierzyn-Koźle nie podaje ogólnej kwoty wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych, na podstawie której ustala gminną wysokość środków z tego podatku (około 37 %; w 2014r rząd 45 mln zł).
Nie mogąc uzyskać wyjaśnienia w Urzędzie Miasta K-K, przekształciłem zapisy ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego (z 2003r) we wzór, podstawiłem dane (w tym wzmiankowaną ogólną kwotę wpływów, podaną w sprawozdaniu z wykonania budżetu państwa) i porównałem stan faktyczny z wynikami obliczeń, za lata 2009 - 2015. Przetarłem oczy ze zdumienia. W 7 - letnim okresie Minister Finansów przekazał gminie K-K 281, 3 mln zł, a według moich obliczeń winien przekazać 300, 1 mln zł, czyli mniej o prawie 19 mln zł.
Radni Rady Miasta nie dawali wiary. Skarbnik Miasta (Joanna Hariasz) nie wyjaśnił skąd ta różnica. W grudniu 2015r wystąpiłem do Prezydenta Miasta (Sabina Nowosielska) z interpelacją o rozwianie wątpliwości. W odpowiedzi przedstawiono opinię prawną, z której wynika, że gmina nie ma uprawnień kontrolnych (wiadomo, posiada ją Najwyższa Izba Kontroli), czyli nie otrzymałem odpowiedzi, na pytanie, czy właściwie interpretuję zapisy ustawowe.
W lutym 2016r przygotowałem projekt uchwały Rady Miasta, będącym wystąpieniem z tym samym zapytaniem do Ministra Finansów, jako argument podając bezczynność Prezydenta Miasta w tej sprawie. To w końcu zmotywowało: w pierwszych dniach marca 2016r Skarbnik Miasta wystosował zapytanie do Ministra Finansów, będące powtórzeniem mojej interpelacji z grudnia 2015r. W dniu 12 kwietnia 2016r przyszła odpowiedź od Ministerstwa Finansów podpisana przed Dyrektora Departamentu Finansów Samorządu Terytorialnego (Zdzisława Wasążnik). Jej istotą jest to, że podatek dochodowy od osób fizycznych opłacany w formie zryczałtowanej oraz z odpłatnego zbycia papierów wartościowych lub pochodnych instrumentów finansowych nie są wpływami (wyłączenie), w których gminy mają swój udział, przez co wypłacane kwoty gminnego udziału w wzmiankowanym podatku są odpowiednio niższe. Tak twierdzi Ministerstwo Finansów, na podstawie zapisów ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (z 1991r).
Mam wątpliwości na bazie brzmienia art. 9 ust. 1 ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, który precyzyjnie instruuje, że rzecz dotyczy ogólnej kwoty wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych, bez żadnych wyjątków. Zapisy której ustawy są ważniejsze? Co w sytuacji, kiedy w części są sobie sprzeczne? Nie jestem prawnikiem, tylko poszukującym pieniędzy dla gminy K-K. Będę wnosił o to aby Prezydent Miasta pomógł rzecz wyjaśnić, ostatecznie dysponuje potencjałem Wydziału Finansowego. Kto wie, czy nie należy wystąpić z wnioskiem do Sejmu RP, aby w celu doprowadzenia do zgodności przepisów, zlikwidował wyłączenia opisane w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Czy zapisy nowej ustawy, gdy powstaje sprzeczność ze starszą ustawą, mają pierwszeństwo przed tą podjętą wcześniej?
Pozdrawiam.
Ryszard Masalski
Subskrybuj:
Posty (Atom)