wtorek, 31 maja 2016

Witam! Podczas ostatniej sesji 31 maja 2016r Rady Miasta Kędzierzyn-Koźle w punkcie interpelacje, koleżanki i koledzy radni ze zdumieniem dowiedzieli się, że nie mam żadnych pytań z uwagi na odbywające się w okresie międzysesyjnym moje rozmowy z Panią Sabiną Nowosielską Prezydentem Miasta K-K. "Albo uda się mnie zainteresować Panią Prezydent zgłaszanym problemem lub zostaję przekonany przez Prezydenta Miasta." To partnerska współpraca, której owoce niebawem, będą widoczne; przecież nic nagle się nie wyłania. Jako przykład podaję przebieg punktu dotyczącego przyjęcia przez Radę Miasta Regulaminu utrzymania czystości i porządku w mieście. Moja wypowiedź: "[...] Uważam za słuszny zapis w par. 6 ust 1. pkt. 3) dotyczący tego, że w budynkach wykorzystywanych w części lub w całości na cele mieszkaniowe nie można prowadzić hodowli zwierząt gospodarskich. - Zabiegam o to już od grudnia ubiegłego roku. Całą rzecz jednak psuje druga część tego zapisu, która umożliwia prowadzenie hodowli zwierząt gospodarskich w tych budynkach mieszkalnych, w których jest ona prowadzona w dniu wejścia niniejszej uchwały w życie. Gdyby ta hodowla była prowadzona w budynku, w którym mieszka jedna rodzina lub kilka ale na równych zasadach prowadzących hodowlę to pół biedy, ale nie możemy dopuścić do sytuacji, gdzie w jednej części budynku prowadzona jest uciążliwa hodowla, a w drugiej za ścianą mieszka rodzina w oparach smrodu, polująca na gryzonie, będące integralną częścią każdej hodowli. Są takie miejsca w K-K, że z jednej części budynku mieszka rodzina, w drugiej prowadzona jest hodowla królików, a prowadzący tą hodowlę nie mieszka w tym budynku, tylko w innym osiedlu." Zaproponowałem aby pkt. 3) brzmiał następująco: Wprowadza się całkowity zakaz utrzymywania zwierząt gospodarskich w budynkach wykorzystywanych w całości lub w części na cele mieszkaniowe, w a postanowieniach końcowych wprowadzić termin zakończenia takiej hodowli do dnia 31 grudnia 2016r. (To, w celu umożliwienia spokojnego przeniesienia działalności, w miejsce nikomu nie przeszkadzające.) Nie domagałem się wprowadzenia tych zmian już teraz, bo nie chciałem blokować konieczności przyjęcia nowego brzmienia Regulaminu. W zamian otrzymałem zobowiązanie Prezydenta Miasta iż do następnej sesji zgłoszony aspekt będzie przeanalizowany i wypracowany zostanie projekt zmian, uwzględniający przedstawiony postulat. A jeszcze na sesji w kwietniu wniosek ten mógł odbić się od ściany..., obecnie jest rozważany. Warte podkreślenia jest i to, że moje prośby - wnioski mają szansę na realizację, które zgłosiłem podczas omawiania realizacji Strategii Rozwoju Miasta K-K w 2015r, a ta ma być poprawiona: 1) każde zadanie powinno mieć wyznaczony poziom zaangażowania gminy i opis spodziewanych efektów (obecnie nie ma żadnych mierników mierzących ich przydatność); 2) w Strategii Rozwoju Miasta powinno być zadanie pod nazwą: opracowanie i realizacja programu gospodarczego dla miasta K-K (jego miernikami powinny być: ilość nowych miejsc pracy oraz kwota wzrostu dochodów gminy). *** Pozdrawiam Ryszard Masalski

czwartek, 19 maja 2016

Witam! 18 maja 2016r odbyłem rozmowę z Panią Sabiną Nowosielską, Prezydentem Miasta Kędzierzyn-Koźle, w zasadzie dyskusję. Tego brakowało od początku kadencji, ale jak powiedziała Prezydent Miasta, nie patrzymy do tyłu tylko maszerujemy do przodu. A teraz wybrane konkrety. Od początku kadencji apelowałem o zaprzestanie rozdawniczej pomocy społecznej. Praktycznie nie podejmowano dyskusji w tym temacie. Przedstawiłem na spotkaniu koncepcję funkcjonowania pomocy społecznej, w oparciu o kontrakty socjalne, skupiające się na przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu poprzez wykonanie pracy na rzecz gminy o wartości uzyskanego świadczenia. Rzecz dotyczy około 1.000 zdrowych osób, które z tytułu bezrobocia uzyskują pomoc w łącznej kwocie 2, 4 mln zł (średnio miesięcznie 200 zł, w przeliczeniu na czas pracy, to 2 dni po 8 godzin, za kwotę 12, 5 zł / godzinę), co daje każdego dnia po 100 osób sprzątających miasto od poniedziałku do piątku, przez wszystkie miesiące całego roku. W wymiarze ekonomicznym, to oszczędności na poziomie około 2 mln zł, których gmina nie wyda na utrzymywanie w czystości miejsc publicznych, a w społecznym od strony osoby uprawnionej do pomocy społecznej dowartościowanie (że nie żyje się na koszt społeczeństwa), od strony pracujących i płacących podatki, że nie są frajerami utrzymującymi tego czy tamtego za darmo. Prezydent Miasta nie zablokował się na zasadzie "nie, bo nie". Pani Sabina Nowosielska przyjmując moją deklarację, że gdy będzie jej zgoda na opisane praktykowanie, to jestem gotowy opracować szczegóły, poinformowała mnie, że zobowiąże Dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej do wspólnego ze mną przedyskutowania pomysłu i ewentualnego przedstawienia zgodnego z przepisami prawa konkretnego projektu działań. I to się nazywa współpraca. Dalej: nie jestem już sam w moich analizach prawnych. Moje rozważania na temat przepisów ustawy o dodatkach mieszkaniowych, zostały skierowane do Biura Radców Prawnych, aby zbadać zasadność tego, że to budżet państwa zobowiązany jest pokrywać koszty wypłat, a nie gmina z własnych dochodów - rzecz dotyczy wydatku na poziomie 2, 5 mln zł rocznie. W ustawie o samorządzie gminnym, brak jest w katalogu zadań własnych, zadania pod nazwą opisaną w ustawie o dodatkach mieszkaniowych. To, według mojej interpretacji oznacza, że gmina powinna tylko weryfikować wnioski o dodatek mieszkaniowy oraz wypłacać go, po otrzymaniu środków z budżetu państwa (obecnie gmina z własnych dochodów dokonuje tej wypłaty). Gdyby było inaczej, to ustawodawca mógłby odrębnymi ustawami obłożyć gminę licznymi dodatkowymi zadaniami wykraczającymi poza jej katalog opisany w ustawie o samorządzie gminnym. Takie podejście przy nie zwiększeniu wysokości dochodów doprowadziłoby do sytuacji, że gminy utraciły by samorządność, ponieważ realizując wymuszone ustawami kosztowne zadania, nie będą dysponować środkami na wykonanie tego co mogą, tylko co muszą, stając się jedynie administratorem, a nie samorządem. W takim przypadku wybory Rady Miasta i Prezydenta Miasta byłoby farsą, a przecież jesteśmy państwem prawa. Jeżeli chodzi o sprawy Osiedla Blachownia, to i tu jest przełom: Prezydent Miasta zna problemy, a urzędnicy na poziomie operacyjnym mają wytyczne. *** Pozdrawiam. Ryszard Masalski

piątek, 6 maja 2016

Witam! W strukturach demokracji samorządowej nie jest możliwym osiąganie celów publicznych w osamotnieniu. Rada Miasta Kędzierzyn-Koźle liczy 23 radnych, w tym większościowy Klub Radnych PO. Na początku kadencji, byłem członkiem pięcioosobowego Klubu Radnych Niezależni, aby zwiększyć swoją skuteczność i siłę oddziaływania na decyzje Prezydenta Miasta i Rady Miasta. Po początkowych dobrych efektach (np. likwidacja wilgoci w części budynku szkolnego w Blachowni), od jesieni 2015r moje wnioski nie przebijały się jako zadania do wykonania. Wystąpiłem z Niezależnych. Uzyskałem swobodę w wypowiedziach, lecz zdecydowanie pogorszyły się moje osobiste stosunki z Prezydentem Miasta, z Panią Sabiną Nowosielską. Czemu? Brak dialogu pomiędzy nami traktowałem jak lekceważenie (będące wodą na młyn), a Prezydent Miasta moją desperację w licznej argumentacji traktowała jak atak na siebie (irytacja i niechęć wzrastały). Miało to przełożenie na zablokowanie się Prezydenta Miasta do moich inicjatyw. Ale co miałem robić? Szukałem sprzymierzeńców w większościowym PO (chyba wewnętrznie podzielonej na twarde PO i lojalistów wobec Prezydenta Miasta), ale radni tworzący Klub nie byli zainteresowani współpracą. Byłem sam. Promykiem nadziei na zmianę na lepsze, była decyzja Prezydenta Miasta, spełniająca w części moje zabiegi (od jesieni 2015r), aby uczniowie obecnych klas czwartych szkół podstawowych, którzy z uwagi na remont krytej pływali byli pozbawieni dziewięciomiesięcznej możliwości nauki pływania, mogli straconą okazję nadrobić. I tak w 2016r połowa klas czwartych w miesiącu marcu i kwietniu uczyła się pływać, druga połowa w maju i czerwcu właśnie to robi w ramach zajęć szkolnych. W kwietniu najbliższe otoczenie Pani Sabiny Nowosielskiej sugerowało, abym zbliżył się do Prezydenta Miasta i rozpoczął współpracę, argumentując iż ciągłe jałowe krytykowanie nikomu nie służy. Racja, ale do tanga trzeba dwojga. Poprzez sekretariat został wyznaczony termin spotkania na dzień 5 maja 2016r. Lecz 28 kwietnia 2016r, podczas sesji Rady Miasta znowu było spięcie pomiędzy nami, a poszło o program gospodarczy, z wzajemnymi uszczypliwościami. Obojgu nam się wyrwało. Zwątpiłem w celowość spotkania z Prezydentem Miasta, skoro wciąż się ścieramy. Porzuciłem urazy, a z rachunku sumienia wyszło mi, że i ja nie byłem bez winy, bo zamiast spotykać się z Prezydentem Miasta, to uprawiałem wojnę totalną podczas obrad Rady Miasta. Na swoje usprawiedliwienie powiem tak: gdy radni mentalnie wykluczyli mnie ze swojego towarzystwa, a Prezydent Miasta, był ich częścią, to gdzie miałem przedstawiać argumenty jak nie na sesji? Fakt, mogłem krócej. Spotkaliśmy się oboje z Prezydentem Miasta, w Urzędzie Miasta. Poznaliśmy motywy naszych działań, co powinno wyeliminować brak zrozumienia (główny powód złych relacji). I ważne uzgodnienie: będziemy spotykać się regularnie, dla analizy konkretnych propozycji przedsięwzięć. To dobrze wróży, bo projektować to ja lubię i będzie o czym dyskutować, aby potem na sesji było krótko. *** Pozdrawiam. Ryszard Masalski